Witam. Zarejestrowalem sie tu specjalnie po to aby opisac wydarzenia ktore dotknely mnie jak i moja byla kobiete na przestrzeni 2-3 lat. Byc moze ktos z Was bedzie w stanie to w jakikolwiek sposob wytlumaczyc.
Zaczne jednak od tego, ze naleze do osob raczej racjonalnych i ciezko przekonac mnie do duchow, UFO i roznych takich bez przekonujacych dowodow. Jednak wydarzenia z lat 2012 - 2015 nie daja mi spokoju bo za kazdym razem, najczesciej w postaci snu wraca do mnie to co wowczas sie dzialo.
Z moja byla kobieta zaczelismy sie spotykac na krotko przed smiercia mojego ojca czyli w 2010 roku (wspominam o nim gdyz jego osoba pojawi sie w tej historii). Zmarl dokladnie 1 wrzesnia 2010 roku. No ale do rzeczy. W lipcu 2012 roku podjelismy decyzje o przeprowadzeniu sie do jej mieszkania (wczesniej przez ok pol roku je remontowalismy z perspektywa zamieszkania razem) w Katowicach ktore odziedziczyla po swoich dziadkach ze strony ojca. I od samego poczatku wszystko bylo jak najbardziej w porzadku. Natomiast trzaski mebli w kuchni (pod szafkami byly zamontowane jarzeniowki, gdy kladlismy sie spac i je wylaczalismy za normalne uwazalem stuki i trzaski powodowane zjawiskiem rozszerzania lub kurczenia sie materialow z powodu ciepla, jednak gdy teraz o tym mysle i przeprowadzalem pewne "eksperymenty", juz tak oczywiste to dla mnie nie jest), stukoty i rozne taki dochodzace z kuchni bagatelizowalem. Bagatelizowalem rowniez fakt gapienia sie kota w roznych miejscach w mieszkaniu w jeden punkt, a mialo to miejsce kiedy kotek stal sie juz dorosly i bylo to w granicy luty/marzec 2013. Czesto tez kot chowal sie pod komode gdzie musial sie niezle natrudzic zeby tam wejsc. Nadal jednak uwzam, ze wchodzenie kotow w rozne szpary i ciasne miejsca to takie normalne kocie sprawy.
Eskalacja "dziwnych sytuacji" nastapila na przestrzeni kwiecien - czerwiec 2013. Zaczelo sie od przerazliwego pisku naszego psa, ktora bedac w kuchni nagle z przerazliwym piskiem uciekla pod szafke w przedpokoju (czesto tam uciekala gdy cos nabroila itp, tam zapewne czula sie bezpiecznie). Gdy sprawdzilem co sie z nia stalo odkrylem ze jej siersc jest mokra i ciepla zarazem. Sprawdzajac kuchnie zobaczylem pekniety dzbanek na herbate (typowy dzbanek z Ikei, sadze ze nie jeden z Was albo go ma, albo u kogos widzial) ktora to herbate w nim pare minut temu parzylem. Pomyslalem wowczas iz pekl najpewniej od temperatury, moze mial wade, moze szklo mialo defekt, moze mikropekniecie etc...choc jak na dzbanek na herbate i tak bylo to dla mnie dosc dziwne. Z poczatkiem maja odkrylismy z moja kobieta, iz najpewniej kiedy wychodzila do pracy (ona wychodzila przed 7, ja zwykle pracowalem na 6) nie zamknela drzwi wejsciowych. Zapas kluczy mieli jej rodzice ale pytajac ich czy byli u nas odpowiedzieli, ze nie bylo ich tam. Sytuacja powtorzyla sie jakis tydzien lub dwa tygodnie pozniej, po czym zapadla decyzja o wymianie drzwi. Tak dla swietego spokoju. Zamontowalismy takze alarm. Zwykly prosty alarm ktory darl sie czasem w nieboglosy kiedy wylaczajac jego zabezpieczenie zrobilismy cos nie tak. Z czasem potrafil sie sam wlaczyc wiec ostatecznie go usunelismy bo byl na tyle irytujacy. Wracajac na moment do sytuacji z nie zamknietymi drzwiami, sprawdzilismy czy czegos nie zabraklo w mieszkaniu, jednak wszystko bylo ok. Juz po czasie wymiany drzwi zauwazylismy ze nie ma w regale jednej charakterystycznej filizanki. Sluzyla albo na kluczyk do piwnicy albo na drobniaki.
I jak gdyby nigdy nic, wszystkie dziwne sytuacje nagle ustaly. Jednak po jednej rozmowie z moja kobieta w mojej glowie pojawil sie pewnego rodzaju strach. Opowiedziala mi iz rozmawiala o tym z mama a rozmowa dotyczyla jednej sytuacji z pewnej nocy.
Nasza sypialnia znajdowala sie w bezposrednim towarzystwie przedpokoju przy drzwiach wejsciowych. W przedpokoju natomiast jeszcze na dlugo przed wprowadzeniem sie moja kobieta zamontowala sobie przypodlogowe swiatelka ledowe. Zamontowala tam lampki w kolorze czerwonym. Lubilem zostawiac je zapalone na noc, gdyz dobrze mi sie przy nich zasypialo, a drzwi od sypialni zawsze zostawialysmy otwarte.
Jednej nocy, gdzies w srodku nocy, jak opowiadala, przebudzila sie. Dodala tez, ze byla bardzo mocno zaspana i jak sama przyznala (ona jest jeszcze bardziej racjonalna niz ja) nie jest pewna czy to co zobaczyla bylo efektem jeszcze snu (przyznala ze nie pamieta dokladnie co jej sie snilo) czy to co widziala bylo faktem. Po mojej stronie lozka na jego brzegu siedziala kobieta w koszuli nocnej. Mowila ze widziala ja dokladnie dzieki tamtym czerwonym lampkom. Zbagatelizowala to jednak i polozyla sie dalej spac. Jak mowilem, prawdopodobnie w sennym amoku uznala ze to chyba byl sen. Jednak ta sytuacja miala miejsce przed tym dzbankiem i drzwiami. Powiedziala mi o tym bo uznala ze moze ma to wszystko jakis wspolny mianownik. Jej mama powiedziala jej, zeby natychmiast mnie obudzila gdyby znowu cos podobnego mialo miejsce.
Z tym ze od lipca 2013 nic dziwnego sie nie wydarzylo.
W sierpniu stracilem prace i zaczelo byc krucho z finansami, ale jakos dawalismy rade. We wrzesniu moja wyplata z nowej pracy byla bardzo krucha a ja mialem swoje potrzeby (jestem palaczem). Wtedy wlasnie moja kobieta zapytala mnie czy bralem cos z jej szuflady. Dodala ze miala tam funty w starym portfelu po wizycie w anglii sprzed kilku lat. Nigdy ich nie zamienila a czemu to juz jej sprawa jak mowila. Ja jednak nie mialem pojecia o funtach. Wiedzialem o tamtym portfelu ale nie znalem jego zawartosci jednak nigdy bym jej niczego nie podebral. Bylo by to zreszta glupie bo nie mialem az takich potrzeb finansowych.
Pazdziernik. Pukanie do drzwi. Otwieram a za drzwiami sasiad z koperta i slowem "to chyba do was". Przez folie na kopercie widoczny byl jej dowod osobisty. Zapytalem sasiada gdzie to znalazl, odpowiedzial ze na skrzynce pocztowej lezala ta koperta. W kopercie byly jeszcze jej karty kredytowe itp, zadnej jednak gotowki. Portfel w ktorym sie znajdowaly nie byl tez jakis szczegolnie drogi a jak sama mowila, gotowki w srodku miala moze pare zlotych. Ta sytuacja mocno nadszarpnela nasze relacje. Mialem wrazenie ze pojawila sie jakas nieufnosc miedzy nami. Staralismy sie jednak nie zwariowac, choc sytuacja z portfelem wywolala jej paniczny placz. Jak mowila, placila jeszcze za zakupy karta z tego portfela na chwile przed wejsciem do domu. W sklepie dobrze nas znali, wiec wykluczam ze zostawila portfel w sklepie. Jedyne co przyszlo mi do glowy to, ze musial jej gdzies jakos wypasc po drodze do domu. Tylko po co komu portfel z paroma zlotymi kiedy 95% jego zawartosci do niej wrocila?
W lutym 2014 dostalem premie w kopercie. Cala ta premie chcialem jej oddac, bo przez pewien czas mocno mnie wspierala finansowo. Wrocilem do domu, koperte zostawilem na stole wyszedlem z psem, odebralem kobiete z pracy, wrocilismy do domu, koperta byla pusta. Drzwi zamkniete. Czasu od odlozenia koperty do powrotu do domu minelo moze 1,5 godziny. Pojawily sie wowczas juz jakies podejrzenia czy moze ze mna jest cos nie tak? Albo z nia? I znow podejrzliwe mysli, zachowania spojrzenia etc. I znow spokoj na dluzszy czas. Latem 2014 wracajac z wakacji zauwazylismy ze nasze zdjecie lezy na szafce. Frontem do podstawy. Bylo to dziwne bo podporka ramki byla z tylu a zdjecie lezalo tak jakby ktos specjalnie je tak polozyl. W mieszkaniu nie bylo nikogo przez dwa tygodnie i nikt nie mial dostepu do mieszkania. Na wakacjach bylismy bowiem z jej rodzicami.
Nasz zwiazek ostatecznie zakonczyl sie w kwietniu 2015 w sytuacji kiedy doszlo miedzy nami do ogromnej awantury spowodowanej zniknieciem jej pierscionka ktory miala po zmarlej przed laty cioci. Wprost zapytala mnie wowczas "gdzie jest pierscionek i co z nim zrobiles?". Tego bylo zbyt wiele i zdecydowalem ze najlepszym wyjsciem jest rozstanie sie.
Po jakims czasie moja byla wspominala ze odkad sie wyprowadzilem nic z podobnych sytuacji sie nie wydarzylo. Kot zachowuje sie normalnie, nic nie znika, nic nie ginie, drzwi sa zawsze zamkniete.
Zawsze ginelo lub znikalo cos mniej lub bardziej drogocennego. Oskarzanie mnie o kradziez ze wzgledu na moje przejsciowe klopoty finansowe bylo racjonalne ale tak samo w takim razie ja moge oskarzac o kradziez jej ojca. Facet jest tak naprawde na utrzymaniu jej matki. Ma klopot z narkotykami i choc leczy sie to co miesiac przepieprza rente na dragi, znikajac przy tym na dzien lub dwa. Komplet zapasowych kluczy zawsze jest u jej rodzicow, jednak daleki jestem od mysli ze on to wszystko robil.
I to tyle z tej historii. Moglbym ja teraz totalnie zakonczyc ale dodam jeden jeszcze watek.
Co jakis czas, dosyc rzadko ale jednak, sni mi sie moj ojciec. Czesto w towarzystwie osoby lub postaci ktora ciezko mi jakkolwiek opisac, poza tym ze nie ma twarzy i zwykle jest ubrana na czarno z czarnymi gestymi wlosami. Kilka razy w trakcie takiego snu czuje paralizijacy strach. Raz zdaje sie, ze sie wybudzalem i beda w polsnie - polswiadomosci czulem jak wlosy jeza mi sie na glowie. Innym razem obudzilem sie w okolicach "nad ranem" twarza do sciany. Noc byla ciepla, ja bylem przykryty lecz czulem ogromny chlod. Pamietam ze bardzo balem sie wowczas obrocic w druga strone. Wszystkie te sny mam od momentu kiedy wyprowadzilem sie od mojej bylej.
To tyle. Jesli ktos dotarl do tego momentu, chyle czola
Jesli natomiast ktos z Was jest w stanie jakos naprowadzic mnie na to co moglo mi/nam sie przytrafic, bede bardzo wdzieczny.
Wysłane z mojego HUAWEI P7-L10 przy użyciu Tapatalka
Zaczne jednak od tego, ze naleze do osob raczej racjonalnych i ciezko przekonac mnie do duchow, UFO i roznych takich bez przekonujacych dowodow. Jednak wydarzenia z lat 2012 - 2015 nie daja mi spokoju bo za kazdym razem, najczesciej w postaci snu wraca do mnie to co wowczas sie dzialo.
Z moja byla kobieta zaczelismy sie spotykac na krotko przed smiercia mojego ojca czyli w 2010 roku (wspominam o nim gdyz jego osoba pojawi sie w tej historii). Zmarl dokladnie 1 wrzesnia 2010 roku. No ale do rzeczy. W lipcu 2012 roku podjelismy decyzje o przeprowadzeniu sie do jej mieszkania (wczesniej przez ok pol roku je remontowalismy z perspektywa zamieszkania razem) w Katowicach ktore odziedziczyla po swoich dziadkach ze strony ojca. I od samego poczatku wszystko bylo jak najbardziej w porzadku. Natomiast trzaski mebli w kuchni (pod szafkami byly zamontowane jarzeniowki, gdy kladlismy sie spac i je wylaczalismy za normalne uwazalem stuki i trzaski powodowane zjawiskiem rozszerzania lub kurczenia sie materialow z powodu ciepla, jednak gdy teraz o tym mysle i przeprowadzalem pewne "eksperymenty", juz tak oczywiste to dla mnie nie jest), stukoty i rozne taki dochodzace z kuchni bagatelizowalem. Bagatelizowalem rowniez fakt gapienia sie kota w roznych miejscach w mieszkaniu w jeden punkt, a mialo to miejsce kiedy kotek stal sie juz dorosly i bylo to w granicy luty/marzec 2013. Czesto tez kot chowal sie pod komode gdzie musial sie niezle natrudzic zeby tam wejsc. Nadal jednak uwzam, ze wchodzenie kotow w rozne szpary i ciasne miejsca to takie normalne kocie sprawy.
Eskalacja "dziwnych sytuacji" nastapila na przestrzeni kwiecien - czerwiec 2013. Zaczelo sie od przerazliwego pisku naszego psa, ktora bedac w kuchni nagle z przerazliwym piskiem uciekla pod szafke w przedpokoju (czesto tam uciekala gdy cos nabroila itp, tam zapewne czula sie bezpiecznie). Gdy sprawdzilem co sie z nia stalo odkrylem ze jej siersc jest mokra i ciepla zarazem. Sprawdzajac kuchnie zobaczylem pekniety dzbanek na herbate (typowy dzbanek z Ikei, sadze ze nie jeden z Was albo go ma, albo u kogos widzial) ktora to herbate w nim pare minut temu parzylem. Pomyslalem wowczas iz pekl najpewniej od temperatury, moze mial wade, moze szklo mialo defekt, moze mikropekniecie etc...choc jak na dzbanek na herbate i tak bylo to dla mnie dosc dziwne. Z poczatkiem maja odkrylismy z moja kobieta, iz najpewniej kiedy wychodzila do pracy (ona wychodzila przed 7, ja zwykle pracowalem na 6) nie zamknela drzwi wejsciowych. Zapas kluczy mieli jej rodzice ale pytajac ich czy byli u nas odpowiedzieli, ze nie bylo ich tam. Sytuacja powtorzyla sie jakis tydzien lub dwa tygodnie pozniej, po czym zapadla decyzja o wymianie drzwi. Tak dla swietego spokoju. Zamontowalismy takze alarm. Zwykly prosty alarm ktory darl sie czasem w nieboglosy kiedy wylaczajac jego zabezpieczenie zrobilismy cos nie tak. Z czasem potrafil sie sam wlaczyc wiec ostatecznie go usunelismy bo byl na tyle irytujacy. Wracajac na moment do sytuacji z nie zamknietymi drzwiami, sprawdzilismy czy czegos nie zabraklo w mieszkaniu, jednak wszystko bylo ok. Juz po czasie wymiany drzwi zauwazylismy ze nie ma w regale jednej charakterystycznej filizanki. Sluzyla albo na kluczyk do piwnicy albo na drobniaki.
I jak gdyby nigdy nic, wszystkie dziwne sytuacje nagle ustaly. Jednak po jednej rozmowie z moja kobieta w mojej glowie pojawil sie pewnego rodzaju strach. Opowiedziala mi iz rozmawiala o tym z mama a rozmowa dotyczyla jednej sytuacji z pewnej nocy.
Nasza sypialnia znajdowala sie w bezposrednim towarzystwie przedpokoju przy drzwiach wejsciowych. W przedpokoju natomiast jeszcze na dlugo przed wprowadzeniem sie moja kobieta zamontowala sobie przypodlogowe swiatelka ledowe. Zamontowala tam lampki w kolorze czerwonym. Lubilem zostawiac je zapalone na noc, gdyz dobrze mi sie przy nich zasypialo, a drzwi od sypialni zawsze zostawialysmy otwarte.
Jednej nocy, gdzies w srodku nocy, jak opowiadala, przebudzila sie. Dodala tez, ze byla bardzo mocno zaspana i jak sama przyznala (ona jest jeszcze bardziej racjonalna niz ja) nie jest pewna czy to co zobaczyla bylo efektem jeszcze snu (przyznala ze nie pamieta dokladnie co jej sie snilo) czy to co widziala bylo faktem. Po mojej stronie lozka na jego brzegu siedziala kobieta w koszuli nocnej. Mowila ze widziala ja dokladnie dzieki tamtym czerwonym lampkom. Zbagatelizowala to jednak i polozyla sie dalej spac. Jak mowilem, prawdopodobnie w sennym amoku uznala ze to chyba byl sen. Jednak ta sytuacja miala miejsce przed tym dzbankiem i drzwiami. Powiedziala mi o tym bo uznala ze moze ma to wszystko jakis wspolny mianownik. Jej mama powiedziala jej, zeby natychmiast mnie obudzila gdyby znowu cos podobnego mialo miejsce.
Z tym ze od lipca 2013 nic dziwnego sie nie wydarzylo.
W sierpniu stracilem prace i zaczelo byc krucho z finansami, ale jakos dawalismy rade. We wrzesniu moja wyplata z nowej pracy byla bardzo krucha a ja mialem swoje potrzeby (jestem palaczem). Wtedy wlasnie moja kobieta zapytala mnie czy bralem cos z jej szuflady. Dodala ze miala tam funty w starym portfelu po wizycie w anglii sprzed kilku lat. Nigdy ich nie zamienila a czemu to juz jej sprawa jak mowila. Ja jednak nie mialem pojecia o funtach. Wiedzialem o tamtym portfelu ale nie znalem jego zawartosci jednak nigdy bym jej niczego nie podebral. Bylo by to zreszta glupie bo nie mialem az takich potrzeb finansowych.
Pazdziernik. Pukanie do drzwi. Otwieram a za drzwiami sasiad z koperta i slowem "to chyba do was". Przez folie na kopercie widoczny byl jej dowod osobisty. Zapytalem sasiada gdzie to znalazl, odpowiedzial ze na skrzynce pocztowej lezala ta koperta. W kopercie byly jeszcze jej karty kredytowe itp, zadnej jednak gotowki. Portfel w ktorym sie znajdowaly nie byl tez jakis szczegolnie drogi a jak sama mowila, gotowki w srodku miala moze pare zlotych. Ta sytuacja mocno nadszarpnela nasze relacje. Mialem wrazenie ze pojawila sie jakas nieufnosc miedzy nami. Staralismy sie jednak nie zwariowac, choc sytuacja z portfelem wywolala jej paniczny placz. Jak mowila, placila jeszcze za zakupy karta z tego portfela na chwile przed wejsciem do domu. W sklepie dobrze nas znali, wiec wykluczam ze zostawila portfel w sklepie. Jedyne co przyszlo mi do glowy to, ze musial jej gdzies jakos wypasc po drodze do domu. Tylko po co komu portfel z paroma zlotymi kiedy 95% jego zawartosci do niej wrocila?
W lutym 2014 dostalem premie w kopercie. Cala ta premie chcialem jej oddac, bo przez pewien czas mocno mnie wspierala finansowo. Wrocilem do domu, koperte zostawilem na stole wyszedlem z psem, odebralem kobiete z pracy, wrocilismy do domu, koperta byla pusta. Drzwi zamkniete. Czasu od odlozenia koperty do powrotu do domu minelo moze 1,5 godziny. Pojawily sie wowczas juz jakies podejrzenia czy moze ze mna jest cos nie tak? Albo z nia? I znow podejrzliwe mysli, zachowania spojrzenia etc. I znow spokoj na dluzszy czas. Latem 2014 wracajac z wakacji zauwazylismy ze nasze zdjecie lezy na szafce. Frontem do podstawy. Bylo to dziwne bo podporka ramki byla z tylu a zdjecie lezalo tak jakby ktos specjalnie je tak polozyl. W mieszkaniu nie bylo nikogo przez dwa tygodnie i nikt nie mial dostepu do mieszkania. Na wakacjach bylismy bowiem z jej rodzicami.
Nasz zwiazek ostatecznie zakonczyl sie w kwietniu 2015 w sytuacji kiedy doszlo miedzy nami do ogromnej awantury spowodowanej zniknieciem jej pierscionka ktory miala po zmarlej przed laty cioci. Wprost zapytala mnie wowczas "gdzie jest pierscionek i co z nim zrobiles?". Tego bylo zbyt wiele i zdecydowalem ze najlepszym wyjsciem jest rozstanie sie.
Po jakims czasie moja byla wspominala ze odkad sie wyprowadzilem nic z podobnych sytuacji sie nie wydarzylo. Kot zachowuje sie normalnie, nic nie znika, nic nie ginie, drzwi sa zawsze zamkniete.
Zawsze ginelo lub znikalo cos mniej lub bardziej drogocennego. Oskarzanie mnie o kradziez ze wzgledu na moje przejsciowe klopoty finansowe bylo racjonalne ale tak samo w takim razie ja moge oskarzac o kradziez jej ojca. Facet jest tak naprawde na utrzymaniu jej matki. Ma klopot z narkotykami i choc leczy sie to co miesiac przepieprza rente na dragi, znikajac przy tym na dzien lub dwa. Komplet zapasowych kluczy zawsze jest u jej rodzicow, jednak daleki jestem od mysli ze on to wszystko robil.
I to tyle z tej historii. Moglbym ja teraz totalnie zakonczyc ale dodam jeden jeszcze watek.
Co jakis czas, dosyc rzadko ale jednak, sni mi sie moj ojciec. Czesto w towarzystwie osoby lub postaci ktora ciezko mi jakkolwiek opisac, poza tym ze nie ma twarzy i zwykle jest ubrana na czarno z czarnymi gestymi wlosami. Kilka razy w trakcie takiego snu czuje paralizijacy strach. Raz zdaje sie, ze sie wybudzalem i beda w polsnie - polswiadomosci czulem jak wlosy jeza mi sie na glowie. Innym razem obudzilem sie w okolicach "nad ranem" twarza do sciany. Noc byla ciepla, ja bylem przykryty lecz czulem ogromny chlod. Pamietam ze bardzo balem sie wowczas obrocic w druga strone. Wszystkie te sny mam od momentu kiedy wyprowadzilem sie od mojej bylej.
To tyle. Jesli ktos dotarl do tego momentu, chyle czola

Jesli natomiast ktos z Was jest w stanie jakos naprowadzic mnie na to co moglo mi/nam sie przytrafic, bede bardzo wdzieczny.
Wysłane z mojego HUAWEI P7-L10 przy użyciu Tapatalka