Witajcie!
Jestem nowy na forum, i to mój pierwszy post, lecz chciałbym się z Wami podzielić historiami o których słyszałem od starszych ludzi, bądź doświadczyłem ich na własnej skórze.
Nie wiem czy zdołam dzisiaj wszystkie opisać, jeżeli nie to będę opisywał je w kolejnych postach.
Na początek opowiem o swoim pierwszym spotkaniu z duchem.
Pewnego razu jako dzieciak (mogłem mieć wtedy ok.10-12 lat) pewnego wakacyjnego dnia obudziłem się dosyć wcześnie. Nie chcąc jeszcze wstawać leżałem z otwartymi oczami na lewym boku i wpatrywałem się w ścianę, trwało to jakieś pół godziny zanim stwierdziłem że trzeba wstawać. Przewróciłem się na prawy bok i zobaczyłem kobietę siedzącą na krześle około 1m od mojego łóżka,ze spuszczoną głową. W pierwszej kolejności pomyślałem "Co ona tu robi? Dlaczego weszła do mojego domu?", jednak osłupiałem dopiero wtedy kiedy po krótkiej chwili mojego wpatrywania się w nią zupełnie znikła!
Byłem lekko przerażony i nie wiedziałem co zrobić, więc po ubraniu się pobiegłem poszukać babci i powiedziałem jej o całym zdarzeniu. Babcia powiedziała mi żebym się nie bał i że nic mi nie zrobi, oraz iż widzieli ją już wszyscy domownicy poza dziadkiem. Potem poszedłem do mamy i usłyszałem to samo co od babci.
Następnie usłyszałem od starszych mnóstwo innych paranormalnych historii związanych z miejscem mojego zamieszkania;
- o tym jak ojciec miał za domem wyskładane klepki na parkiet, i pewnej burzowej nocy wraz z mamą usłyszeli trzask i huk ich przewracających się na ziemię, stwierdzili że już nie ma co ich 'ratować' i rano ogarną sytuację, jednak kiedy poszli rano za dom wszystko stało na swoim miejscu
- pewnego razu ciotka zapomniała na noc odłączyć lampki choinkowe z gniazdka i poszła na górę (wszyscy mieszkaliśmy na piętrze, parter był bardziej ''gospodarczy''), po niej już nikt nie schodził na dół. Kiedy następnego dnia dziadek zeszedł na dół zobaczył stopione i opalone gniazdko prądowe, a obok niego ładnie wyciągniętą i stopioną wtyczkę, tak jakby zrobił to jakiś człowiek, lecz żaden z członków zapierał się ze to nie on.
- i jeszcze moja historia sprzed spotkania z moim domem. Mój ojciec pracował we Warszawie kiedy byłem jeszcze dzieckiem przedszkolnym i mniejszym. Pewnego dnia bawiliśmy się z siostrą za domem. Kiedy usłyszałem głos łudząco podobny do głosu mojego ojca, jednakże znacznie miej przyjazny wołający mnie "Dominik*, chodź tutaj... Dominik, chodź tutaj..." Uradowany krzyknąłem do siostry że tata wrócił. No co ona zapytała mnie dlaczego kłamię. Odpowiedziałem jej że przecież mnie woła, na co ona że nic nie słyszy. Trochę mnie to wystraszyło, lecz szczęście z powrotu ojca którego prawie nigdy nie widywałem było większe i od razu pobiegłem uradowany do mamy. Ta była bardzo zdziwiona całym zdarzeniem i powiedziała że ojciec nie wrócił, a następnie poszła to sprawdzić. Rzeczywiście, ojciec nie przyjechał. Oczywiście mógł być to głos człowieka i tutaj nie twierdzę że to na 100% był jakiś duch, tym bardziej że wołał mnie po imieniu, jednakże dziwne było to że moja siostra nie słyszała wołania i upierała się żebym przestał kłamać. Do dzisiaj nie wiem co sądzić o tamtym wydarzeniu.
- Swego czasu prababcia opowiadała że na wiele lat przed tym nim stanął tam dom wybudowany przez mojego dziadka, i jeszcze przed jej narodzinami była tam chałpa dymna garncarza który już wtedy narzekał na częste walenie w ściany i na to że widział 'dziwną kobietę'.
Około 7-8 lat temu wyprowadziłem się z tego domu wraz z rodzicami i siostrą, gdyż ojciec wybudował inny. Ale babcia opowiadał mi o wszystkich 'dziwnych' rzeczach. Aż pewnego dnia dała ofiarę na mszę w intencję duszy nieznanej, oraz zapaliła jej znicza w domu na oknie na Wszystkich Świętych, modląc się za nią. Od tego czasu (jakieś 4 lata) wszystko ustało.
Takich historii było jeszcze kilka, mam też inną historię związaną z duchem lecz nie związaną z moim domem, ale ją opisze w kolejnych postach, ale nie dzisiaj, bo raz że ludzie zazwyczaj nie chcą czytać długich wypowiedzi, a dwa że już trochę mi się nie chcę 
Napisze też inne które opowiadali mi starsi ludzie.
* - pozwoliłem sobie na zmianę swojego imienia gdyż nie chciałem ujawniać prawdziwego.