Cześć! Pisze z nurtującym mnie problemem. Od kiedy pamietam mam coś dziwnego. Otóż z reguły dzieje sie to na przełomie wiosny albo latem. Gdy słoneczko swieci, a na niebie nie ma żadnych chmur, oraz wieje delikatny wiaterek a dookoła nie ma żadnych hałasów - mam.. Wizje? Przebłysk? Nie wiem jak to nazwać, nie wiem jak to skategoryzować. Przymykam delikatnie oczy i widzę jesienny las. Wszędzie żółto-czerwone barwy i ścieżka. Od razu po tym mam kolejny przebłysk. W tym lesie znajduje sie stary plac zabaw. Dokładnie rzecz biorąc chodzi mi o te takie kręcące sie siedzenia. Karuzela? Chyba tak sie za dziecka mówiło. Kręci sie delikatnie, jakby z podmuchem wiatru. Potem jest trzeci "slajd" - dom, dwupiętrowy. Ma wywarzone drzwi, szyby są pozbijane, a od ścian odpada szara smutna farba. W tym momencie otwieram oczy i sie zrywam. Wszystko trwa sekundę. Bierze sie znikąd. Ale juz wiem jakie warunki musza być żebym coś takiego miał. Raz w życiu wytrzymalem dłużej. Następny przebłysk to drzwi wejściowe budynku. W sensie framuga. Budynek ogółem jest mały, wyglada jak domek jednorodzinny. Za drzwiami była kuchnia, z której wychodziły drugie drzwi na zewnątrz. Naprawdę intryguje mnie to i jednocześnie straszy. Kiedyś opisałem rodzicom, że śniło mi sie to (nie zrobię z siebie chorego na głowę). Nie znają takiego miejsca, za dzieciaka wiec odpada żebym tam był i wbiło mi sie w pamięć. A wiec proszę państwa - co o tym sądzicie? Znacie podobne przypadki?
↧