Witam.. mam 22 lata.. od tygodnia jestem strasznie zdołowana, nic mi się nie chce i tracę sens do życia.. a wszystko dlatego, że straciłam Mojego Ukochanego Chłopaka z którym byłam 3,5 roku.. dokładnie tydzień temu odebrał sobie życie (powiesił się). Zacznę od początku.. przed tą całą tragedią zadzwonił do mnie i chciał żebym do Niego przyjechała i tak zrobiłam.. pojechałam do Niego,weszłam do domu a Jego tam nie było.. i pierwsze co zrobiłam to wybiegłam na dwór i poszłam do tej stodoły(nie wiem czy coś mnie prowadziło czy to był impuls ale od razu tam poszłam..) gdy otworzyłam drzwi zobaczyłam Go, w pierwszej chwili myślałam że On stoi, ale gdy podeszłam bliżej zobaczyłam kabel na szyi.. próbowałam Mu pomóc ale już było za późno.. od tamtej pory wieczorami gdy kładę się do łóżka czuję delikatny dotyk na całym ciele tak jakby ktoś mnie przytulał po czym zasypiam jak dziecko.. w dzień Jego pogrzebu wracając późnym wieczorem do domu zobaczyłam w krzakach przy drodze białą maskę... a Jego brat tego samego dnia gdy był u siebie w pokoju poczuł jakby ktoś lub coś przez Niego przeszło i za chwilę znalazło się w garażu który jest za ścianą..... wiem czy coś się ze mną dzieje czy to tylko wyobraźnia...
↧