Quantcast
Channel: Paranormalne.pl - Forum
Viewing all articles
Browse latest Browse all 3197

Czerwony Strumień (Dolny Śląsk)

$
0
0
Witam,
Przychodzę z pytaniem i jednocześnie historią.
Pytanie:
Czy ktokolwiek z was wie coś na temat opuszczonej wsi - czerwony strumień (Woj. Dolnośląskie, okolice między Lesia)
Nie mam tu na myśli rzeczy które można znaleźć po paru minutach szukania w google. To już dawno zrobiłem. Bardziej chodzi mi o to czy wiadomo o czymś złym co tam się stało? Czy ktoś z was tam był i czuł/widział/słyszał coś dziwnego?
Historia:
Jakiś czas temu pojechałem tam ze znajomymi i dziewczyną. Wysiadamy na najbliższej stacji i idziemy przez góry do interesującego nas miejsca a potem do najbliższego Obszaru zanocuj w lesie. Tak samo było tutaj, ruszyliśmy z Międzylesia i ten fragment pozwolę sobie pominąć ponieważ była to zwykła wycieczka w góry. Nic istotnego. Tak więc około godziny 18 docieramy na miejsce. Oglądamy najpopularniejszą atrakcje miejsca czyli Kapliczkę i parę metrów za nią robimy sobie odpoczynek. Na tym etapie nic dziwnego się nie dzieje, gadamy o bzdurach. Po jakiś 30 minutach zostawiliśmy z kolegą moja dziewczynę i drugiego kolegę pod kaplica i poszliśmy do zawalonego mostku łowić magnesem, przy okazji w czasie drogi powrotnej zahaczyliśmy o ruiny domu i wróciliśmy do reszty. No i tutaj można powiedzieć robi się dziwnie. Dopiero następnego dnia dziewczyna i kolega których tam zostawiliśmy opowiedzieli nam o tym że nieczuli się komfortowo siedząc tam. Na etapie kiedy do nich wróciliśmy nie wiedzieliśmy o tym. Ruszyliśmy drogą na skraju Lasku w stronę Zanocuj w Lesie (W okolicy są dwa ale chodzi o ten obszar bliżej domków na wynajem).
Jakoś w połowie drogi znalazłem fragment kafla, jak się później okazało był to kafel z jednego z pieców z Czerwonego Strumienia (leżał też w dosyć dziwnym miejscu bo dosyć daleko od wsi oparty o drzewo). W sumie nie wiem czemu ale zabralem go ze sobą i to mógł być duży błąd. Jakoś wtedy zacząłem mówić koledze o tym że ten las wydaje mi się ponury i dużo bardziej wolał bym się rozbić na polu obok, jednocześnie w głowie zacząłem zastanawiać się nad rezygnacja z nocowania w okolicy. Co nie jest normalne bo kocham lasy tak samo jak nocowanie w nich. Szczególnie z tą ekipą. Jakoś o 20:30-21:00 doszliśmy na miejsce, i zaczęliśmy się szykować do rozbicia namiotów. No i tutaj robi się ciekawie, koledzy zgubili gdzieś po drodze stelaże więc uznali że pójdą ich poszukać bo pewnie wypadły im jak przedzierali się przez chaszcze w czerwonym strumieniu. Tak więc zostaliśmy z dziewczyną sami. I pomimo że las duży nie jest to jest bardzo gęsty, ciemny i (co będzie zaraz ważne) na każdym kroku usłany gałęziami. Jakoś po 20 minutach od kiedy chłopaki poszli szukać zaginionego sprzętu uporałem się z rozciągnięciem linki usztywniającej namiot. Do tego czasu zdążyło zrobić się tak ciemno że bez latarki nie dało się chodzić nie potykając się o gałęzie. Po czym okazało się że UPS! Nie spakowaliśmy śledzi. No więc zadzwoniłem do drugiej ekipy żeby wracali bo stelaża pewnie nie znajdą a my nie mamy śledzi. Stanęło na tym że dojdą tylko do wsi i jak tam nie będzie to coś wymyślimy po ich powrocie.
Zapaliliśmy z dziewczyną papierosy i tutaj się zaczyna straszna część. Usłyszeliśmy dźwięk łamanych gałęzi jakieś 5 metrów od nas. Na początku myślałem że koledzy wrócili ale potem do mnie dotarło że nie widzę światła ich latarek. I nie, przynajmniej z mojego doświadczenia nie brzmiało to jak zwierzę (3 kroki pod którymi zlamały się gałęzie brzmiały jakby ktoś przeszedł po nich butami) poza tym byliśmy też dosyć głośno , paliliśmy i swieciliśmy latarkami. Potem dotarło też do mnie że świerszcze które zagłuszały wszystko dookoła swoim graniem zamilkły na jakieś 10 sekund. Wyciągnąłem noż i zacząłem dzwonić do tamtej dwójki żeby im powiedzieć że coś tu jest (w tym momencie najbardziej bałem się że to człowiek tam czeka) w tym czasie dziewczyna pakowała nasze rzeczy i PYK! Zgasła jej czołówka. Po jakiś 10 minutach dobiegała do nas reszta i uciekliśmy na najbliższe pole. Dokładnie w momencie przekroczenia granicy lasu cały stres zniknął. Potem zorientowałem się że kafel od pieca zostawiłem w lesie (może to i lepiej). Nie dał bym sobie ręki uciąć że to było coś nadprzyrodzonego. Ale ilość dziwnych zdarzeń mająca miejsce pod rząd (szczególnie Kroki-Cichnące świerszcze-Gasnąsaca latarka) sprawiła że i ja i znajomymi próbujemy to jakoś wytłumaczyć i przy okazji dowiedzieć się więcej o tym miejscu.
Ps: W kapliczce znajduje się zrobiony przez kogoś ołtarz z nowym testamentem w foliowej torebce. Nie jest to jakoś niepokojące ale jestem ciekaw czy może jakimś trafem jest tu ktoś kto wie kto to tam ustawił.
Pozdrawiam.

Viewing all articles
Browse latest Browse all 3197

Trending Articles


TRX Antek AVT - 2310 ver 2,0


Автовишка HAULOTTE HA 16 SPX


POTANIACZ


Zrób Sam - rocznik 1985 [PDF] [PL]


Maxgear opinie


BMW E61 2.5d błąd 43E2 - klapa gasząca a DPF


Eveline ➤ Matowe pomadki Velvet Matt Lipstick 500, 506, 5007


Auta / Cars (2006) PLDUB.BRRip.480p.XviD.AC3-LTN / DUBBING PL


Peugeot 508 problem z elektroniką


AŚ Jelenia Góra