Witam. Chciałam podzielić się z wami moją dziwną przygodą. Jakieś 4-5 lat temu kiedy mama kazała mi i mojemu bratu z którym mam pokój iść spać zaczęliśmy się wygłupiać. Wtedy mama powiedziała że mam iść siedzieć do kuchni i mogę wrócić kiedy się uspokoje. Poszłam i usiadłam w kuchni na krześle. Po jakichś 5 minutach siedzenia poczułam się obserwowana. Zaczęłam się bać. Zrobiło mi się zimno. Potem spojrzałam na okno. Roleta nie była zasłonięta. Patrzyłam na to okno i nagle zobaczyłam coś... Właśnie nie wiem co to było. Najpierw myślałam że to pająk. Ale potem uznałam że to niemożliwe bo postać miała cztery kończyny i w dodatku nieludzko długie. Postać była bardzo chuda,wręcz jak patyk i była cała czarna. Jej kończyny były dłuższe niż moje okno. Pobiegłam do rodziców i powiedziałam im o wszystkim ale oni uznali to za żarty... Jednak ja dobrze wiem że to nie był sen ani żadne zwidy. W takim razie może wy wiecie co to mogło być?
↧