Quantcast
Channel: Paranormalne.pl - Forum
Viewing all 3197 articles
Browse latest View live

Oannes - przybysz z kosmosu który nauczał Sumerów?

$
0
0

Sumerowie i Babilończycy opowiadali historie o Oannesie, tajemniczej istocie która przynosiła im wiedzę. Niezwykły mędrzec nauczał ludy Mezopotamii tego jak budować miasta, tworzyć prawa oraz wyjaśniał zasady geometrii. Patrząc na opisy wyglądu Oannesa oraz jego niezwykłej mądrości warto się zastanowić czy był przybyszem z kosmosu.

 

 

Od wieków ludzie opowiadali historie o niezwykłych boskich istotach, które przynosiły im wiedzę oraz nauczały wielu przydatnych czynności. Inkowie opowiadali o tajemniczej istocie zwanej Wirakocza. Persowie opisywali boga znanego pod nazwą Ahura Mazda, który przynosił im wiedzę. Wielkim mędrcem nauczającym Egipcjan był Ozyrys. Z kolei twórcą cywilizacji Majów miał być enigmatyczny Kukulkan. Wszystkie te istoty odznaczały się ogromną wiedzą i przybywały do ludzi z nieba. Czy relacje na ich temat to tylko mity i legendy, czy też faktycznie dawno temu istoty pozaziemskie nawiązały kontakt z pierwszymi ludźmi i pomogły im w budowie cywilizacji? Warto zastanowić się nad tym zagadnieniem, analizując relacje na temat być może najstarszego z takich nauczycieli, jakim miał być tajemniczy Oannes.

 

W Mezopotamii ludzie przekazywali historie na temat grupy siedmiu nauczycieli zwanych Apkallu, którzy przynieśli ludziom kulturę oraz cywilizację. Najstarszym i najważniejszym z nauczycieli była tajemnicza istota, którą Sumerowie i Babilończycy nazywali Adapa lub Uanna. Relacje na temat tej postaci przekazywano przez tysiące lat, a na przełomie czwartego i trzeciego wieku przed naszą erą spisał je babiloński historyk Berossos. W swoim dziele ‘Historia Babilonii’ w następujący sposób opisał tę istotę, której nadał grecką nazwę Oannes:

 

„W Babilonii istniało w tych czasach wiele rożnych ludów, które żyły w sposób barbarzyński, niczym bestie w polu. W pierwszym roku u wybrzeży wód Morza Erytrejskiego, które graniczy z Babilonią, pojawił się Oannes. Jego całe ciało było jak u ryby, tyle że pod rybią głową miał on jeszcze jedną głowę, a u spodu stopy podobne do ludzkich przyczepione do rybiego ogona. Jego głos i język również były ludzkie.”

 

Opis wyglądu Oannesa wskazuje, że mógł być ubrany w coś, co przypomina kostium bądź też skafander. Oczywiście ludzie z tamtych lat nie znali współczesnej terminologii, więc opisywali to co widzą za pomocą dostępnych im wówczas słów i pojęć. ‘Ciało jak u ryby’ mogło być określeniem użytym do opisania kombinezonu jaki miał na sobie Oannes. Z kolei ‘głowa podobna do ludzkiej znajdująca się pod rybią głową’ może być opisem hełmu astronauty jaki miał na sobie Oannes, który patrzył zza jego przezroczystej powłoki na mieszkańców Mezopotamii. Stopy podobne do ludzkich mogło być określeniem na specjalistyczne obuwie jakie posiadał, zaś ‘rybi ogon’ mógł być określeniem na silniczek lub urządzenie dostarczające niezbędne składniki. Gdyby Oannes faktycznie był przybyszem z innej planety to nie mógłby swobodnie oddychać bez odpowiedniej aparatury.

 

Chwilę później Berossos pisze: „Istota za dnia przebywała wśród ludzi, ale nic przez ten czas nie jadła ani nie piła.”

 

Z pozoru nieistotne zdanie okazuje się bardzo ważne, gdyż relacje na temat istot, które przebywając wśród ludzi nic nie jadły ani nie piły znajdziemy także w innych kulturach. Z drugiej strony świata, w dżungli amazońskiej żyje plemię Indian Kayapo, które opowiada historie o istocie zwanej Bep Kororoti. Wg ich relacji boski nauczyciel Bep Kororoti nic nie jadł, ani nie pił i był odziany w coś co przypomina skafander astronauty. Indianie Kayapo nigdy nie mieli kontaktu z Sumerami a jednak opis tajemniczego mędrca jest zdumiewająco podobny.

 

Berossos w dalszej części tak opisał Oannesa: „Dawał im się zapoznać z jego listami i naukami, a także wszelakiego rodzaju sztukami. Nauczył on ich jak budować miasta, znajdować miejsca pod świątynie, tworzyć prawa, a także wyjaśnił zasady geometrii. Powiedział, jak rozróżniać ziarna i pouczył, jak zbierać owoce. Innymi słowy, nauczył ich wszystkiego, dzięki czemu mogli uczynić swoje życie bardziej ludzkim. Kiedy nadchodził zachód słońca istota, Oannes, wracał do morza i spędzał tam noc.”

 

Historia Oannesa jest na tyle ciekawa, że zainteresował się nią nawet słynny astronom i popularyzator nauki Carl Sagan. W swojej książce ‘Inteligentne życie we wszechświecie’ wydanej w 1966 roku uznał opis Oannesa za przykład możliwego kontaktu z istotami pozaziemskimi w starożytności. Sagan pisał, że istoty takie jak Oannes mogły być przybyszami z kosmosu, zainteresowanymi nauczaniem ludzkości, a wraz z ich pojawieniem zaszła wielka kulturowa zmiana.

 

Pozornie wydaje się niezrozumiałe dlaczego przybysz z kosmosu miałby się wynurzać z morza, zamiast przybywać z nieba. W opowieściach dawnych kultur bardzo często bogowie rezydowali w morzach lub jeziorach, skąd wydostawali się na powierzchnię za pomocą tajemniczych latających domów lub kul światła. W dzisiejszych czasach znamy wiele relacji na temat obserwacji UFO które wydobywają się z wody bądź też wlatują pod jej powierzchnię. Niewykluczone, że gdyby istoty pozaziemskie odwiedziły naszą planetę to ich statki kosmiczne spoczywałyby właśnie na dnach mórz i jezior, aby nie być niepokojonym przez Ziemian. Nie tylko Oannes przybywał z głębin mórz, bo podobnie robili Wirakocza, Tangaroa czy też salomoński Adaro.

 

Historia Oannesa to kolejny przykład niezwykłego nauczyciela który nauczał pierwszych ludzi. Czy to tylko mit nie mający pokrycia w rzeczywistości, czy też takie postacie jak Oannes istniały naprawdę? Ilość relacji o boskich mędrcach, które znajdziemy w kulturach nie mających ze sobą kontaktu, budzi zdziwienie. Być może dawno temu zaawansowana cywilizacja istot pozaziemskich przybyła na Ziemię a jej przedstawiciele nauczali pierwszych ludzi przekazując im wiedzę na różne tematy.


Oświecenie, a społeczeństwa i ubóstwo

$
0
0

Witam,
Otóż od kilku długich lat kroczę ścieżką poglądową oświecenia, z religii zrezygnowałem już jako nastolatek i przez ten okres pojąłem ogrom spraw nie tylko filozoficznych, ale i psychologicznych, jak również politycznych, dochodząc do wniosku, że pełne oświecenie w ówczesnym świecie społeczeństw jest niemożliwe. Owszem, jest to transformacja trwająca całe życie, ale mam poczucie, że jest ona stanem nieodpowiednio przyporządkowanym dla różnych warstw społeczeństwa. Chodzi mi, iż dla nas przeciętnych ludzi z marną pensją, w jednej z najniższych warstw społeczeństwa, oświecenie jest nieosiągalne, gdyż ubóstwo nakłada ogromne bariery. Życie staje się miejską walką o przetrwanie, więc rozwój duchowy jest blokowany. W tejże pozycji społecznej dojdziemy do pewnego poziomu świadomości, lecz wkroczenie na wyższy etap, jest aporią. Owszem można porzucić wszystko, stać się miejskim pustelnikiem, poczuć czym jest prawdziwe oświecenie, odejść całkowicie od dóbr materialnych, lecz droga Bezdomnego Mędrca jest ścieżką indywidualną, natomiast chodzi mi głównie o pozycję społeczną, w której ledwo wiążesz koniec z końcem, życie nie dało ci zbyt dużych możliwości - praktycznie żadnych, a jedyny dar to życie. Społecznie jesteś nikim, pospolite średnie wykształcenie, brak pomocy od bliskich, gdyż nie są w stanie, wszystko jest na twoich barkach, a problemy życiowe przychodzą same, mimo, że nie były efektem twoich błędnych decyzji. Starasz się na tyle ile jesteś aktualnie w stanie zrobić, i mimo że nie wiadomo jak bardzo chciałbyś wszystko rozwiązać, głową muru nie przebijesz, więc chodzisz do pracy, dbasz o rodzinę, pomagasz jej finansowo, gdyż toną w długach, w dużej mierze od ciebie zależy ich jestestwo, bo przecież nie możesz pozwolić na skrajne ubóstwo bliskich, samemu pojmując, że nie chcesz takiego życia, woląc się odciąć od tego wszystkiego, porzucając ten społeczny schemat bycia. Czujesz, że ta moralna stagnacja blokuje ci dostęp do nowych horyzontów, lecz wiesz, że nie możesz postąpić inaczej.Stajesz się bierny wobec rozwoju, magia życia z ciebie powoli uchodzi, ta ambitność, która zawsze tętniła życiem traci barwy, szczera radość bezpowrotnie rozpływa się wraz z nadchodzącym powietrzem, a twój młodzieńczy zapał pomimo młodego wieku umyka.

Mimo tego nadal nie porzucasz nadziei, dalej brniesz i z całych sił pragniesz połączyć obie ścieżki z ponadprzeciętną mocą, lecz droga którą wybrałeś ociera się o skraj twojej wytrzymałości, tak bardzo chcesz być lepszy, że wpadasz w szał, jeśli coś ci nie wychodzi, jeśli nie zrobisz czegoś idealnie, powoli wpadasz w nerwicę, czujesz jak ścieżka którą obrałeś odbija się na twoim zdrowiu pomimo młodych lat, lecz dalej nie poddajesz się i idziesz przed siebie. Wchodzisz w etap, w którym zaczynasz doceniać wartość czasu, zważasz na każdy moment życia, zauważasz jak wiele spraw cię ogranicza, jak otoczenie, w którym żyjesz Cię przytłacza, ale wiesz, że najłatwiej jest wszystko porzucić, więc dorzucasz sobie kolejnych starań, by zmienić także i je na lepsze. Można powiedzieć, że wpadłeś w ciężką depresję, lecz ty nawet tego nie zauważyłeś w pogoni za tym wszystkim, gdyż jako skutek twojej słabości uznajesz samego siebie, a nie przeciwności, które na to wpłynęły. Mimo wszystko dalej brniesz tym szlakiem, dostrzegasz jak wiele znaczy pomoc innych, mimo że sam masz jej niewiele, jak bardzo rówieśnicy nie doceniają jej, której mają nazbyt, a tobie podobni już dawno leżą w ciężkich uzależnieniach zniszczeni przez życie, lub Ci nieliczni, którzy uparcie płyną pod prąd przez tą rzekę niebytu tak samo jak ty, z tym że życie bezpowrotnie zmieniło ich w zatwardziałych racjonalistów, którzy pragną normalnego życia i to realizują, lecz ty dobrze wiedząc, iż ta postawa jest godna podziwu, nadal czujesz, że to nie jest to i nie chcesz się zatrzymywać.Już dawno postrzegają Cię jako wariata, a ty świadomie wpędzasz siebie w jeszcze większe wariactwo. Chcesz umieć zrobić więcej i więcej, rozwijać się nadal i nadal, mimo że rozwój nie jest przyporządkowany warstwie społeczeństwa, w której żyjesz i się wychowałeś, a jedynie ówczesnej arystokracji, a ty nadal bez pieniędzy i planu na życie, większych talentów pragniesz się rozwijać.

W końcu dochodzi do ciebie, że najprawdopodobniej będziesz kroczyć tym szlakiem do końca życia, i mimo, iż bardzo byś chciał nie odetniesz się od tej rzeczywistości. Za późno doceniłeś wartość pieniądza, gdyż już od nastoletnich lat materialny świat był dla ciebie bardzo odległy, a liczyły się zasady, charakter, duma i honor, zaś pieniądz traktowany był jako niewarty uwagi aspekt na drodze rozwoju duchowego. Z biegiem czasu zauważyłeś, że znów jako nieliczny posiadałeś te wartości, a jak nieznaczące się okazały, gdy zostały bezlitośnie zniszczone przez życie i jego moralne pułapki. W końcu zrozumiałeś jak różnorakie ono jest, i jak sprawy przeszłości kreują naszą przyszłość, jak bardzo odległe światy są w naszych głowach, jak nawet najmniejszy czynnik tworzy istotę naszego bytu. Pojmując to wszystko pragniesz lepszego życia, w dostatku i bogactwie, nie tylko po to by zwiększyć swój komfort bycia, ale przede wszystkim rozwijać pasje i spełniać marzenia, które do tych materialnych nie należą, ale też bez tego materializmu będą nieosiągalne. Pragniesz nauki, ukończenia dobrych studiów, stać się najlepszą formą siebie, lecz społecznie nadal stoisz tam gdzie stałeś na początku, a tą drogę, którą przebyłeś, obyła się tylko i wyłącznie w tobie. Ostatecznie twoją głowę i myśli nadal dręczą negatywy egzystencjalne, gdyż te bodźce zewnętrzne tak bardzo ukształtowały mimo twojej woli tego niefizycznego egregora zwanego złym samopoczuciem, że tylko wiara w ponadprzeciętność może Cię uratować, bowiem zmiany w funkcjonowaniu naszego ciała i mózgu często są niemożliwe biorąc pod uwagę jak długo nasza istota ukształtowała się od dnia narodzin po dzień przebudzenia. Nawet jeśli chcielibyśmy być kimś innym, nigdy to nie nastąpi, bo jedynie kim możemy być, to tylko sobą i nic tego nie zmieni.


Chciałem na początku zadać pytanie czy te Oświecenie w tym stanie społecznym jest możliwe, lecz po tej refleksji chyba bardziej trafnym będzie czym Ono jest i kiedy będzie możliwe? Jak wy odniesiecie się do tej kwestii? Mam nadzieję, że jest ktoś w stanie porozmawiać na godnym poziomie, ponieważ naprawdę dawno tak się nie wczułem w przeniesienie moich prawdziwych odczuć w inną formę jaką jest ten temat, tak więc czekam z ciekawością na ambitne wypowiedzi.

Pozdrawiam

Zaginięcie mojego kolegi

$
0
0

Story time:

 

Kilka lat temu, był to chyba 2003 czy 2004 żyłem na wsi. Normalne życie jak to życie, ale jedna rzecz odstawała dla mnie - każdej nocy ludzie zamykali swoje drzwi na noc. Dziwiło mnie to niezmiernie, dlatego też postanowiłem przenocować na zewnątrz. Mój ekwipunek:

  • Śpiwór ogrzewany
  • Nóż o długości 6 cali
  • Termos
  • Kamera termowizyjna i noktowizyjna
  • Namiot

Kiedy byłem w drodze na miejsce mojego spoczynku na tą noc spotkałem mojego kolegę, nazwę go Marek dla jasności. Zapytał się on mnie co ja robię z tą dużą torbą, a więc wyjaśniłem mu wszystko i zaproponowałem aby ze mną przyszedł. Zgodził się, a jako iż był on łowcą zdołał również przynieść nabitą broń palną podobną do tej z obrazka poniżej.

16hnb13.jpg

 

Kontynuując, o ok. północy kiedy już spaliśmy usłyszeliśmy dziwne dźwięki - no to jak planowano - kolega spluwa, ja nóż i czekaliśmy. Nic się jednak nie stało, ale to co wydarzyło się następnego dnia przeraziło mnie najbardziej...

 

Po powrocie do domu zadzwoniłem do kolegi... nie odbierał. Pobiegłem do jego domu, jednak nikt drzwi nie otwierał, dlatego też wybiłem okno (a co jeśli miał zawał? okno jest ważniejsze od życia ludzkiego).

 

Jednak nigdzie go nie było. Do tego dnia nie wiem co się z nim stało i nigdy nie wrócił. Boje się, iż czeka mnie to samo, co zrobić? teraz codziennie zamykam wszystkie możliwe wejścia do domu na noc, a także myślę o wymienieniu swoich szyb na bullet-resistant type.

 

Dodatkowo aby uczcić jego pamięć postanowiłem zostać łowcą, już mam licencję i ostatnio poluje dość dużo...

 

Usunęłam nazwiska które podpadały pod politykę. Proszę przeczytać regulamin.

TheToxic

Czarne postacie w mojej okolicy

$
0
0

Zarejestrowałem się specjalnie aby wrzucić informacje nt. tego zjawiska.

 

Otóż w mojej okolicy, Warszawa, a dokładniej jej obrzeża dzieją się ciekawe rzeczy. Ostatnimi czasy w nocy, w pobliżu kościoła nieopodal mojego miejsca zamieszkania zauważyć można ciemne postacie wchodzące na jego teren, jako iż moje okno jest dosyć daleko nie mogę rozpoznać czy to młodzieńcy, dorośli czy może coś paranormalnego. Byłem już rozmawiać z księdzem, który często odprawia tam obrzędy w tej sprawie. Załatwiliśmy tą sprawę i zobaczymy jak to się dalej potoczy, dlatego też informacje będę na bieżąco aktualizował.

 

Dlaczego nie nagram tego? za każdym razem jak próbuje to zjawisko nagrać zaraz znika. W niedalekiej przyszłości powinny się pojawić tutaj nagrania z monitoringu i zobaczymy. Dodatkowo zadzwoniłem do wróżki i przebieg tej rozmowy można odsłuchać (specjalnie zamaskowałem głosy ze względu na anonimowość) tutaj:

 

https://soundcloud.com/user-26796212/glos-2

 

Pozdrawiam

Jestem na skraju łez...

$
0
0

Przed chwilą oglądałem film o dowodach matematycznych. Bardzo ciekawy ale na wstępie zobaczyłem coś co mnie przestraszyło tak, iż prawie dostałem zawału. Mianowicie była scena... że ... pierwiastek z 1332 jest mniejszy od 11... ale 11 do potęgi 3 jest... mniejsze od pierwiastka 3 z 1332... przepraszam nie mogę złożyć zdania jestem zbyt szkoowany i myślę o popełnieniu samobójstwa

 

Spoiler

 

Same troll posty, wydaje mi się że dla ciebie już tylko ban, pa.

blokada7.gif

Edward

Przeklęta Srebrna Waza Carverów

$
0
0

Na świecie istnieją rzeczy, które nigdy nie powinny przejść w posiadanie człowieka. Mówiłem w swoich artykułach o wielu nawiedzonych przedmiotach, sprowadzających nieszczęście czy też fatum. Mówi się, że dusza ludzka potrafi zostać uwięziona w przedmiocie ale czy tak jest naprawdę?

 

 waza.jpg

fot/google

 

Przedmiot, o którym będziemy dzisiaj mówić ma swoje początki w 17 wieku, gdy rodzina Carver, ze Stanów Zjednoczonych, miała stać się ofiarami, nieszczęsnego wazonu. Lila Carver w noc swojego ślubu, została znaleziona martwa. Wiecie jak to jest na ślubach, tłum ludzi pije i świętuje, rodzina zauważyła tylko jak wchodzi do swojego pokoju. Gdy nie pojawiała się zbyt długo, poszli sprawdzić, czy naprawdę wszystko z nią w porządku. Kobieta została znaleziona martwa, w rękach kurczowo trzymając mały wazon, który znalazła zaledwie tydzień wcześniej.

 

Jako że, wazon stanowił dla niej bardzo cenną rzecz, tak sądziła przede wszystkim rodzina kobiety. Przedmiot zatrzymano, nie wiedziano jeszcze wtedy że stanowić będzie on gwóźdź do trumny całej rodziny. Członkowie, którzy otrzymali wazon, a warto wspomnieć, że przechodził on z rąk, do rąk umierali w dziwnych okolicznościach, nie sposób było też ustalić bezpośredniej przyczyny ich śmierci.

 

Sprawa była na tyle przerażająca, gdyż niektórzy członkowie rodziny, utrzymywali że słyszą kobietę, mają omamy słuchowe, czy też czują, że ktoś ich obserwuje. Po śmierci pięciu osób w bardzo dziwnych okolicznościach, zdecydowano się ukryć wazon. Pech chciał, że w 1988 roku, odkryto go ponownie. Nabywca domu, znalazł przy przedmiocie kartkę, „Strzeż się! Waza którą trzymasz przynosi śmierć!”

 

Początkowo oczywiście zupełnie nie dawał temu wiary, już dwa dni później jednak zaczęły dziać się dziwne rzeczy, których nie sposób było wytłumaczyć, anonimowy znalazca wazy utrzymywał, że widział dziwne ciemne, czarne wręcz postacie i słyszał podszepty, dosyć niewyraźne. Tak się przestraszył, że postanowił oddać wazę do muzeum.

 

Pracownicy, potraktowali to bardzo poważnie i jeśli wierzyć zapiskom, zakopali wazę w małym opakowaniu w ziemi, tak by nikt nie miał do niej dostępu. Przedmiot zaś nazwano „Wazą Basano”

 

Ludziom, którzy to dostali dostęp do wazy, nie udało ustalić się pochodzenia klątwy. Przy wazie jednak znaleziono dziennik, który opisywał całą sytuację od strony rodziny Carverów. Aby ostrzec potencjalnych posiadaczy nawiedzonego przedmiotu.

 

Według mnie z przedmiotem postąpiono najlepiej jak tylko można było, ponieważ nie z każdego przedmiotu można zdjąć klątwę, szczególnie gdy nie jest znane jej źródło, ani powód dlaczego została utworzona. Z zapisków widać, że klątwa atakowała tylko ludzi, którzy ją posiadali. Więc najrozsądniejszym wyjściem było zakopanie jej.

 

Zniszczenie jej doprowadziłoby tylko prawdopodobnie, do zabicia ludzi, którzy to zrobili, jak również do wiecznego nawiedzenia miejsca, gdzie została rozbita, a to byłoby chyba najgorsze miejsce z możliwych.

 

Autor: Anioł „Dawid” Castiel

 

Link

Podobieństwa z Biblli, głównie życia Jezusa, do mitologii antycznej

$
0
0

Proszę o konkretne przykłady, tylko nie te bzdury z filmu Zeitgeist.

Dziwne odglosy wody

$
0
0
Mam do was pytanie. Przechodze sobie dzisiaj ze znajomym obok remontowanego basenu i nagle slyszymy plusk wody ale nie taki normalny tylko gluchy. Nagle jakis trzask. Basen znajduje sie na starym wojennym obozie jenieckim. Jak wiecie co to moglo byc to naliscie.

Józef Kuraś „Ogień" – tragiczny bohater

$
0
0

ogien_1946_0.jpg

Apel w obozie oddziału ochrony sztabu mjra Józefa Kurasia „Ognia” (zaznaczony „×”). Gorce, lato 1946 r. Źródło: IPN

 

Jedni uważają go za bohatera, inni twierdzą, że krzywdził zwykłych ludzi i że jego nazwisko nie zasługuje na upamiętnienie. Według historyków, negatywny obraz Józefa Kurasia „Ognia” to efekt dziesięcioleci PRL-owskiej propagandy, która wbrew faktom z antykomunistycznego partyzanta usiłowała zrobić pospolitego zbrodniarza.

 

70 lat temu, 22 lutego 1947 r. w Nowym Targu zmarł mjr Józef Kuraś „Ogień" – żołnierz Konfederacji Tatrzańskiej, Armii Krajowej i dowódca oddziałów Ludowej Straży Bezpieczeństwa. W latach 1945-1947 dowodził zgrupowaniem „Błyskawica” walczącym z władzą komunistyczną. 21 lutego 1947 r. otoczony przez UB i KBW we wsi Ostrowsko, Kuraś próbował popełnić samobójstwo. Śmiertelnie ranny, zmarł następnego dnia w szpitalu w Nowym Targu.

 

„To Sowieci byli górą. Nie wyjaśniono sporów i wątpliwości w czasach kiedy żyli świadkowie tych wydarzeń. Przez lata wydarzenia obrastały błędnymi interpretacjami. Do tego dochodziła komunistyczna propaganda, która konsekwentnie budowała fałszywy obraz +bandytów z lasu+” – tłumaczy historyk z krakowskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej Maciej Korkuć.

 

Jak podkreśla historyk, wojna nieregularna, partyzancka niesie szczególne wyzwania. Partyzanci wykonywali wyroki na zdrajcach, konfidentach Gestapo czy UB. Różne struktury konspiracyjne nie tłumaczyły się ze swoich działań przed innymi. Dzisiejsi historycy po latach wiele z tych sytuacji mogą zweryfikować w dokumentach. Wówczas nie było to możliwe. Dzisiaj możemy potwierdzić, że np. cywil X był słusznie traktowany jako donosiciel bezpieki, bo faktycznie donosił, ale wtedy propaganda głosiła wszem i wobec, że to „niewinni mieszkańcy”.

 

Maciej Korkuć: partyzanci nie mieli dostępu do dokumentów tak jak my dzisiaj. Musieli podejmować decyzje zerojedynkowe, na podstawie takich informacji jakie posiadali i dlatego zdarzały się błędy. Tak jest w czasie każdej partyzantki: również w czasie wojny zdarzały się pomyłki - nawet AK-owcom.

 

„Rodziny zostawały z taką świadomością bo z reguły współpracą z bezpieką nikt się nie chwalił, ale i partyzanci nie mieli dostępu do dokumentów tak jak my dzisiaj. Musieli podejmować decyzje zerojedynkowe, na podstawie takich informacji jakie posiadali i dlatego zdarzały się błędy. Tak jest w czasie każdej partyzantki: również w czasie wojny zdarzały się pomyłki - nawet AK-owcom. To były warunki, w których trzeba wybierać: bo stawką chwili wahania mogło być życie i wolność wielu ludzi.

 

Jeśli zginął niewinny człowiek to już się tego nie cofnie. A nienawiść podtrzymywana przez lata często przechodzi na inne pokolenia” -  oceniał Korkuć.

 

Dzisiaj w tych samych podhalańskich wsiach, w których działał "Ogień" żyją ludzie, którzy są potomkami i partyzantów i tych, którzy współpracowali z władzami - zarówno w czasie okupacji niemieckiej jak i potem. Żyją też potomkowie tych, których czasami niesłusznie potraktowali partyzanci. Są też tacy, którzy po prostu ulegli fałszywemu obrazowi wydarzeń.

 

Faktem jest, że z akt bezpieki i PPR wyłania się obraz, w którym jednym z najważniejszych problemów UB była olbrzymia skala poparcia podhalańskiej ludności dla "Ognia" i jego popularność. „Kiedy np. partyzanci likwidowali szajki bandytów, którzy okradali ludność, PPR-owcy pisali, że jest problem bo znowu pójdzie fama, że +Ogień robi porządek+. Zresztą powszechna wówczas była nienawiść do UB - dostrzegali to przedstawiciele władzy w swoich sprawozdaniach” – mówił Korkuć.

 

„Co do motywacji +Ognia+ to nie ma wątpliwości. Walczył nie o własne korzyści ale o niepodległość i o wolną Polskę. Był przez całe życie ludowcem. Dlatego nawet podkomendnym z Nowego Targu kazał składać przysięgę na wierność nie tylko Polsce ale także deklarować walkę o prawa należne chłopu i wsi polskiej. Walcząc uważał się za stronnika PSL Mikołajczyka, a czy sprostał wszystkim wyzwaniom, jakie niesie dowodzenie dużym zgrupowaniem działającym na przestrzeni kilkuset kilometrów? Czy nie popełniał błędów? Oczywiście popełniał. Siłą rzeczy spadała też na niego odpowiedzialność za działania podkomendnych. To nie kandydat na świętego, ale z pewnością nie kierowały nim niskie pobudki, jak to wmawiała propaganda komunizmu” – zaznaczył.

 

Niestety do końca PRL dodrukowywano w dziesiątkach tysięcy nakładu rzekomy „dziennik +Ognia+” w całości wymyślony i napisany przez komunistycznego aparatczyka Władysława Machejka. Pisano już o tym wiele razy, a wciąż niektórzy cytują to jako zapiski partyzanta. „To powinno budzić zażenowanie, ale też wyjaśnia skąd siła czarnej legendy” – ocenił Korkuć.

 

Józef Kuraś urodził się 23 października 1915 w Waksmundzie koło Nowego Targu w góralskiej rodzinie, wychowywany w atmosferze przywiązania do ideałów niepodległej Polski i ruchu ludowego. Przed wojną pracował na roli. Nie zamierzał być zawodowym wojskowym. Po służbie zasadniczej w 2 Pułku Strzelców Podhalańskich i w Korpusie Ochrony Pogranicza powrócił do domu, do pracy na roli. W 1939 roku walczył jako podoficer 1 PSP. Na tym odcinku frontu oddziały Wojska Polskiego musiały walczyć przeciw jednostkom niemieckim jak i słowackim, które również napadły na Polskę.

 

Po powrocie do wsi od razu zaangażował się w konspirację niepodległościową. Został żołnierzem w Organizacji Orła Białego i w ZWZ (OOB była podstawą struktur ZWZ w tym regionie). W 1941 roku związał się z regionalną organizacją o nazwie Konfederacja Tatrzańska. Stawiała sobie za cel udowodnienie, że górale to Polacy, wbrew propagandzie zdrajców z Goralenvolku. Do Konfederacji Tatrzańskiej równocześnie należeli członkowie ZWZ i podziemnego Stronnictwa Ludowego. To się wzajemnie przenikało.

 

W czerwcu 1943 r. Niemcy zamordowali żonę Kurasia, 2,5-letniego syna i ojca, a następnie podpalili zabudowania, nie pozwalając ich gasić. Kuraś przyjął wówczas pseudonim "Ogień".

 

Józef_Kuras_Ogień.jpg

 

W czerwcu 1943 r. Niemcy zamordowali żonę Kurasia, 2,5-letniego syna i ojca, a następnie podpalili zabudowania, nie pozwalając ich gasić. Kuraś przyjął wówczas pseudonim "Ogień". Wtedy był on żołnierzem oddziału partyzanckiego Armii Krajowej, później dowódcą Oddziału Ludowej Straży Bezpieczeństwa - podległej ludowcom związanym ze strukturami cywilnymi Polskiego Państwa Podziemnego w Nowym Targu. W 1944 roku był też dowódcą oddziału egzekucyjnego Powiatowej Delegatury Rządu.

 

Konspiracyjne kierownictwo Ruchu Ludowego chciało wykorzystać fakt, że komuniści nie mieli żadnego zaplecza wśród ludności na Podhalu. Działający w Gorcach przez jakieś ostatnie trzy miesiące oddział AL Gutmana przybył spoza Podhala i składał się w większości z Rosjan. Gutman założył obóz w pobliżu obozu oddziału "Ognia".

 

Jak podaje historyk IPN, Kuraś za wiedzą swoich przełożonych z SL "Roch" pomagał Gutmanowi w akcjach przeciw Niemcom, ale nigdy nie zdradzał przed nim żadnych tajemnic organizacyjnych. „Zresztą Gutman też mu wszystkiego nie mówił. Potem w czasie ofensywy sowieckiej przeprowadził oddziały sowieckie górami tak, aby obeszli umocnienia niemieckie i zaatakowali ich od tyłu. Dzięki temu wygnano Niemców z Nowego Targu przy minimalnych zniszczeniach” – dodał Korkuć.

 

Pojawił się pomysł ludowców, aby wykorzystać kontakty Kurasia po wkroczeniu Armii Czerwonej. Ludowcy chcieli, aby "Ogień" przejął powiatowe struktury bezpieczeństwa w celu łagodzenia ostrza represji. „Liczyli, że to tylko na chwilę i sytuacja Polski się niedługo odmieni. Dzisiaj wiemy że się mylili. +Ogień+ sprowadził swój oddział z gór do miasta. Gutman był młodszy. Podziwiał +Ognia+ jako dowodcę. Zgodził się fałszywie poświadczyć, że +Ogień+ był w AL. Dzięki temu +Ogień+ uzyskał akceptację komunistów i nominację na stanowisko zastępcy kierownika PUBP w Nowym Targu” – podsumował Korkuć.

 

Przysłany z zewnątrz na kierownika PUBP komunista Strzałka przebywał w Zakopanem. Toteż "Ogień" występował jako szef urzędu, a nie zastępca. Cały czas był człowiekiem niepodległościowego podziemia. Wysyłał ludzi m.in. do obsadzenia granicy ze Słowacją, która chciała zachować podarowany jej przez Hitlera polski Spisz, ale nie miał wpływu na to co robiło NKWD. „Ani on ani ludowcy nie wiedzieli, że to Sowieci dyktowali warunki i przeprowadzali weryfikację kto im służy naprawdę, a kto jest politycznym wrogiem” – mówił Korkuć.

 

"Ogień" zaledwie przez trzy tygodnie pełnił funkcję w UB. Szybko zrozumiał, że musi wybrać: albo naprawdę rozpocznie karierę w prawdziwej służbie Sowietom, albo powróci do otwartej walki ze swoimi chłopcami. Wybrał to drugie. I stał się dowódcą największego zgrupowania partyzanckiego w Małopolsce.

 

Maciej Korkuć: To nie było tak, że UB-owiec poszedł do podziemia. To człowiek podziemia niepodległościowego próbował funkcjonować przez chwilę pod szyldem nowej władzy. Kiedy się okazało to niemożliwe - powrócił do lasu.

 

„To nie było tak, że UB-owiec poszedł do podziemia. To człowiek podziemia niepodległościowego próbował funkcjonować przez chwilę pod szyldem nowej władzy. Kiedy się okazało to niemożliwe - powrócił do lasu” – zauważył historyk.

 

„Kuraś nigdy się nie podporządkował komunistycznej Armii Ludowej. To Gutman, wiele lat po śmierci +Ognia+, znienawidzonego przez komunistów, już jako generał MO, opowiadał, że +Ogień+ mu się  podporządkował w 1944 roku. Mieszał daty, kombinował. Bał się przyznać, że on - generał MO - kiedyś sfałszował zaświadczenia, które pozwoliły +reakcyjnemu bandycie+ przeniknąć do UB, więc kłamał w ten sposób” – podkreślił Korkuć.

 

Po wojnie Kuraś walczył z komunistycznymi władzami. „Najpierw dowodził oddziałem partyzanckim, który dokonywał akcji na Podhalu, a gdy jego legenda rosła pod jego komendę przystępowały kolejne oddziały, które chciały mieć poczucie zakorzenienia w szerszej strukturze zbrojnej” – mówił historyk. W 1946 r. zgrupowanie Orła działało na obszarach od ziemi miechowskiej na północ od Krakowa po Tatry; niemal na całym obszarze dzisiejszego województwa małopolskiego. „To rodziło olbrzymie wyzwania. To też spowodowało, że w 1946 roku likwidację tego zgrupowania komuniści w Warszawie uważali za priorytet w walce z niepodległościowym podziemiem, a na Podhalu PPR działała w wielu miejscach w konspiracji” – powiedział Korkuć.

 

Józef Kuraś "Ogień" zginął w lutym 1947 roku. Według relacji świadków, osaczony przez Korpus Bezpieczeństwa Wewnętrznego w Ostrowsku usiłował popełnić samobójstwo. Zmarł dzień później w szpitalu w Nowym Targu. Miejsce jego pochówku dotychczas nie zostało odnalezione.

 

„Gdyby budowany przez komunistów czarny obraz +Ognia+ był prawdziwy, gdyby rzeczywiście wtedy był znienawidzony przez ogół ludności, UB nie bałoby się pochować go na Podhalu. Tymczasem w dokumentach jest mowa wprost: jego zwłok nie można tam pogrzebać bo grób stanie się miejscem kultu i będzie utrwalał legendę. Dlatego zwłoki od razu wywieziono do Krakowa do siedziby WUBP i ślad po nich zaginął” – stwierdził historyk.

 

kuraś_Czesławą_z_d_Polaczyk.jpg

 

Źródło: https://dzieje.pl/artykulyhistoryczne/jozef-kuras-ogien-tragiczny-bohater

Dobre kino parapsychologiczne

$
0
0

Witam,

Otóż poszukuję od dawna dobrych filmów z dozą parapsychologii. Widziałem naprawdę wiele, od groma thrillerów, przez dramaty po sc-fi, lecz chodzi mi głównie, które najbardziej imają się rzeczywistości. Wiem, że trudno znaleźć odpowiedni z tejże tematyki, gdyż sam od siebie jestem pewny co do jednego, mianowicie Adwokat Diabła, który jest po prostu arcydziełem, lecz zapewne i mi umknęło dużo innych tytułów, gdyż moim źródłem szukania filmów jest głównie filmweb, a kategorie filmów niezbyt dużo mówią, więc znalezienie dobrego filmu polega głównie na szczęściu i po części intuicji. Potrafię docenić sztukę dobrego kina, tak więc te niskobudżetowe jak najbardziej obejrzę.

Jeśli także temat wzbudzi zainteresowanie, można by go przeobrazić w miejsce na dyskusje nt. dobrze wyreżyserowanych ambitnych filmów. Czekam na wasze propozycje.

 

 

Pozdrawiam Serdecznie 

Pierwszy lot rakiety SLS jednak załogowy

$
0
0

Administracja prezydenta Trumpa podjęła decyzję o wysłaniu astronautów w debiutanckim locie rakiety SLS. Informacja o zmianie formuły misji Exploration Mission-1 (EM-1) została podana na Twitterze przez Chrisa Bergina, kierującego portalem Nasaspaceflight. Serwis ten regularnie publikuje informacje z materiałów NASA przed ich oficjalnym ogłoszeniem.

 

SLS1.jpg

Rakieta SLS - jeden z obecnie najdroższych projektów NASA / kosmonauta.net

 

Pod koniec kwietnia NASA oficjalnie przyznała, że pierwszy lot nowej super-ciężkiej rakiety SLS znacznie się opóźni, a misja EM-1 nie odbędzie się przed 2019 rokiem. Wynika to szeregu różnych przyczyn, takich jak opóźnienia modułu serwisowego pojazdu MPCV Orion, czy problemów z samą rakietą nośną, jej oprogramowaniem oraz komponentami systemu kontroli naziemnej.

 

Studium wykonalności

 

Wcześniej w lutym NASA podała, że zrealizuje studium wykonalności, które ma określić czy możliwy jest pierwszy lot rakiety SLS wraz załogą. Amerykańska agencja kosmiczna przeanalizowała sytuację po naciskach ze strony Białego Domu. Administracja Trumpa chciałaby przeprowadzić pierwszy lot załogowy nowej rakiety jeszcze przed zakończeniem kadencji prezydenta.

 

SLS2.jpg

MPCV Orion z europejskim modułem serwisowym oraz górnym stopniem rakiety SLS / kosmonauta.net

 

Wyniki studium w kwietniu zostały przedstawione w Białym Domu, choć szczegóły nie zostały jeszcze podane do publicznej wiadomości. Informacje z kręgu administracji NASA na forum Nasaspaceflight sugerują, że nowy profil lotu oraz zwiększone nakłady finansowe potrzebne do zrealizowania tej misji zostały zaakceptowane.

 

Dalsze opóźnienia

 

Zmiana profilu lotu na tak późnym etapie planowania misji zdecydowanie opóźni debiutancki lot rakiety SLS. Pomimo, że nie znane są jeszcze dokładne szczegóły lotu (chociażby czy wystrzelony rakietą Orion zostanie umieszczony na orbicie okołoksiężycowej), to wiele komponentów projektowanych do pierwotnie bezzałogowej misji EM-1 będzie musiało zostać ponownie rozpatrzonych. Przykładem jest system nie istniejący jeszcze system podtrzymywania życia dla kapsuły MPCV Orion, brak nowych skafandrów kosmicznych, certyfikacja modułu serwisowego do lotu z załogą, czy kwestie związane z infrastrukturą potrzebną aby astronauci mogli wejść na pokład rakiety (tzw. Crew Access Arm). Nie wiadomo, czy do lotu z załogą wykorzystany zostanie obecnie budowany do tego celu egzemplarz kapsuły Orion. Niektóre źródła sugerują, że NASA mogłaby wykorzystać tę kapsułę do przeprowadzenia jeszcze jednego testu, takiego jakim była misja Exploration Flight Test 1 z grudnia 2014 roku.

 

Co dalej?

 

Jednocześnie 8 maja 2017 pojawiły się pierwsze szczegóły o usterce technicznej przy produkcji komponentów pierwszego lotnego egzemplarza zbiornika paliwa do rakiety SLS. Problemy ze spawaniem zbiorników wstrzymały pracę już jesienią zeszłego roku a analiza powodów trwała wiele miesięcy. Uszkodzone podczas produkcji zostały zbiorniki wodoru i NASA zadecydowała o ich wymianie. Na szczęście problem nie dotyczy również zbudowanych już zbiorników na ciekły tlen.

 

Innym problemem będzie za to kwestia bezpieczeństwa załogi. Ostatnim razem NASA wysłała załogę na pokładzie niesprawdzonego systemu rakietowego w 1981 podczas debiutanckiego lotu wahadłowca Columbia. Wówczas misja się udała, lecz doszło do kilku sytuacji, gdzie blisko było do utraty załogi. W obecnej sytuacji można sobie wyobrazić, że katastrofa podczas pierwszej misji SLS i załogowego Oriona mogłaby anulować cały program. Tym samym trzeba przyznać, że NASA znalazła się w dosyć trudnej sytuacji, próbując łączyć w naciski polityczne, niedostateczny budżet oraz technologie wysokiego ryzyka. W latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych amerykańska agencja kosmiczna potrafiła radzić sobie w wyjątkowo trudnych warunkach, jednak należy zadać sobie pytanie, czy wciąż jest to ta sama instytucja i czy możliwe jest porównywanie obecnej sytuacji do tamtych czasów.

 

 

Źródło: kosmonauta.net

ślad po ufo na niebie

$
0
0

siemacie ludzie

siedze sobie w Linz i przeglądam zdjecia z poprzedniego roku i natrafiłem na kilka ciekawostek wartych sprawdzenia przez specjalistów

mianowicie, w czerwcu 2016 roku podczas podróży byłem we wsi jastrząb (czy jakoś tak) na słowacji i zaobserwowałem cos ciekawego na niebie chodzi o ten szary punkt po lewej stronie zdjęcia (opóźnienie migawki mam ustawione na 0.3 sekundy)

DSCF1173.JPG
2 tydzień czerwca 2016 Słowacja, wieś Jastrząb

Dziwne dzwięki w opuszczonej kopalni

$
0
0

Pewien amerykański youtuber który eksploruje opuszczone kopalnie napotkał dziwne odgłosy podczas nagranie. Poniżej zamieszczam ten materiał, dzwięki zaczynaja się od 12:10. Jak dla mnie bardzo ciekawe i godne dyskusji.

 

Prośba o namiary na teksty o danej tematyce

$
0
0

Od dawna jestem ateistą, jednak dojrzale zacząłem się nad tym zastanawiać niedawno i zrobiłem sobie listę wątków, które chciałbym doczytać i rozwinąć. Proszę o namiary na artykuły, książki czy inne źródła rozwijające następujące tematy (lub pojedyncze z nich):

- Jezus jako uosobienie kultów solarnych
- porównanie wiary w Boga do wiary np. w Świętego Mikołaja czy kult jednostki w Korei Północnej
- wpajanie religii od małego
- różnorodoność religii na przestrzeni czasowej i miejsc (która jest prawdziwa? dlaczego takie rozbieżności?)
- podobieństwa między Biblią a mitami starożytnymi
- religie zakładają, że cały Wszechświat kręci się wokół człowieka
- brak źródeł o Jezusie pochodzących z czasów, kiedy żył (w tym relacji o cudach)
- fakty biblijne bez potwierdzenia historycznego (np. ogólnoświatowy potop lub rzeź niewiniątek)
- nauka wyjaśnia zjawiska, które dawniej przypisywano bogom (to, co nieznane i niewyjaśnione, często przypisujemy Bogu)
- kreacjonizm a ewolucja i Wielki Wybuch
- dusza a materialny mózg
- racjonalizacja cudów (uzdrowienia, bilokacja, wizje, opętania, nierozkładające się zwłoki, cud słońca w Fatimie...)
- zmiana sposobu interpretacji fragmentów Biblii z dosłownego na alegoryczny z uwagi na przytłaczające dowody naukowe
- żadna religia nie jest naszym naturalnym instynktem (skąd więc się religie wzięły? jakie korzyści daje nam wiara?)
- religie jako źródła władzy, głównie poprzez straszenie wiecznym piekłem jako kara za grzechy
- jak to możliwe, że miliardy ludzi wierzących miałoby się mylić?
- czy to możliwe, że ład w budowie Wszechświata oraz warunki do życia na Ziemi są kwestią przypadku?
- brak konkretnych, powtarzalnych dowodów na istnienie Boga oraz na kontakt z Nim i skutki tegoż kontaktu
- "udowodnij mi, że Bóg nie istnieje"
- odsetek ateistów w krajach wysoko rozwiniętych w porównaniu z krajami słabo rozwiniętymi
- absurdy i paradoksy natury i działań Boga

Zaginięcie mojego kolegi/Mój kolega powrócił?

$
0
0

Story time:

 

Kilka lat temu, był to chyba 2003 czy 2004 żyłem na wsi. Normalne życie jak to życie, ale jedna rzecz odstawała dla mnie - każdej nocy ludzie zamykali swoje drzwi na noc. Dziwiło mnie to niezmiernie, dlatego też postanowiłem przenocować na zewnątrz. Mój ekwipunek:

  • Śpiwór ogrzewany
  • Nóż o długości 6 cali
  • Termos
  • Kamera termowizyjna i noktowizyjna
  • Namiot

Kiedy byłem w drodze na miejsce mojego spoczynku na tą noc spotkałem mojego kolegę, nazwę go Marek dla jasności. Zapytał się on mnie co ja robię z tą dużą torbą, a więc wyjaśniłem mu wszystko i zaproponowałem aby ze mną przyszedł. Zgodził się, a jako iż był on łowcą zdołał również przynieść nabitą broń palną podobną do tej z obrazka poniżej.

16hnb13.jpg

 

Kontynuując, o ok. północy kiedy już spaliśmy usłyszeliśmy dziwne dźwięki - no to jak planowano - kolega spluwa, ja nóż i czekaliśmy. Nic się jednak nie stało, ale to co wydarzyło się następnego dnia przeraziło mnie najbardziej...

 

Po powrocie do domu zadzwoniłem do kolegi... nie odbierał. Pobiegłem do jego domu, jednak nikt drzwi nie otwierał, dlatego też wybiłem okno (a co jeśli miał zawał? okno jest ważniejsze od życia ludzkiego).

 

Jednak nigdzie go nie było. Do tego dnia nie wiem co się z nim stało i nigdy nie wrócił. Boje się, iż czeka mnie to samo, co zrobić? teraz codziennie zamykam wszystkie możliwe wejścia do domu na noc, a także myślę o wymienieniu swoich szyb na bullet-resistant type.

 

Dodatkowo aby uczcić jego pamięć postanowiłem zostać łowcą, już mam licencję i ostatnio poluje dość dużo...

 

Usunęłam nazwiska które podpadały pod politykę. Proszę przeczytać regulamin.

TheToxic


Himuro

$
0
0

Był czas, kiedy interesowałem się grami typu Survival Horror, ale nie było to jakieś wielkie zainteresowanie. Po prostu była moda na takie gry, a ja, zatwardziały gracz musiałem to mieć. Oczywiście, ten artykuł nie będzie traktował o grach, ale musiałem o nich wspomnieć, tytułem wprowadzenia.

 

  Poza graniem, interesowałem się lokacjami, budynkami w których toczyła się akcja, a które miały swoje odpowiedniki w rzeczywistości, zwanej przez graczy "realem". Nie jest to wcale takie dziwne, ponieważ często gry pochłaniały długie godziny spędzone przed komputerem, a znajomość lokacji bywała na wagę życia prowadzonej postaci. W raczkującym internecie zdobycie wiedzy tego typu, czasem graniczyło z cudem, a grzebanie w bibliotece mijało się z celem. Czasem jednak, pewne elementy gier zapadają głęboko w pamięć i po latach można dowiedzieć się czegoś, o czym nie miało się pojęcia.

 

Kiedyś trafiłem na dość subiektywny ranking 100 najbardziej nawiedzonych miejsc na świecie. Ku swojemu zdumieniu, znalazłem tam na 76 miejscu obiekt, który był mi znany, ale nie wiedziałem skąd. Była to legendarna dziś rezydencja, użyta w serii gier Fatal Frame, jednej z najpopularniejszej Japońskiej serii Survival Horror. Jaka jest historia tej rezydencji i skąd wzięła się jej otoczka tajemniczości.

 

                                                           himuro-mansion.jpg

                                                           fot/google

 

Gra nie ma zawiłej fabuły i jak większość gier tego typu zaczyna się dość niewinnie. Pewnej sierpniowej nocy 1986 r. młoda studentka, Miku Hinasaki, przychodzi do starej posiadłości rodziny Himuro (Himuro Mansion), aby odnaleźć swojego zaginionego brata. Jej brat Mafuyu udał się tam w poszukiwaniu wcześniej zaginionego przyjaciela i mistrza: pisarza Junsei Takamine oraz jego pomocników Koji Ogata i Tomoe Hirasaka.  

 

Wyposażona jedynie w latarkę Miku wchodzi do posiadłości, której historia pełna jest krwawych morderstw, klątw i przerażających rytuałów. Później udaje jej się odnaleźć stary aparat (camera obscura), który kiedyś należał do jej matki. Okazuje się on posiadać silną moc egzorcystyczną.

 

Podstawą do stworzenia gry miały być fakty i legendy związane z posiadłością rodziny Himuro w Japonii. Z miejscem tym łączy się różne historie o makabrycznej śmierci w tej rodzinie i osobach z nią związanych. Sam producent gry, Makoto Shibata, podaje, że grę bazowano na dwóch Japońskich legendach i historiach o duchach. Graczom pozostaje się tylko domyślać dlaczego umieszczono dopisek "oparte na faktach".

 

                                                             fatal-frame-maiden-of-black-water_009-620x349.jpg

                                                             fot/google

 

Otóż wedle Japońskiej legendy 80 lat temu, w lasach pod Toyko rodzina Himuro w swojej rezydencji przeprowadziła rytuał mający na celu, zapieczętowanie złej Ziemskiej energii w specjalnym miejscu, w podziemiach rezydencji. Powiedzielibyście kolejna miejska legenda, prawda? Cała rodzina Himuro została znaleziona martwa, całkowicie „rozsmarowana” po terenie swojej rezydencji. Podobno po dziś dzień, duchy rodziny oraz demony które uwolnili przy pomocy swojego rytuału, mają krążyć.

 

Niektórzy sądzą również, że w podziemiach rezydencji istnieje „Portal do świata duchów” Niezależnie, jak niedorzecznie potrafi to brzmieć, są ludzie którzy zdają się poważnie wierzyć w te doniesienia. Co zaś się tyczy fabuły z gier Fatal Frame, toczących się w samej Himuro Mansion, pomimo tego, iż napisałem "oparte na faktach", uważam, że jest to swoisty skok na kasę, marketing, dryfujący na półprawdach. 

 

Nie pomaga też fakt, że żadne z doniesień prasowych tamtych czasów, nie wspomina o tragedii w rezydencji, więc prawdopodobne jest, że ta historia nie miała w ogóle miejsca. Chociaż wydaje się, że miejscowi bardzo wierzą w tą legendę i zostanie ona wiecznie żywa w sercach Japończyków.

 

W wielu grach trafiamy na istniejące w rzeczywistości budowle i miejsca, co ma miejsce choćby w legendarnym S.T.A.L.K.E.R.'ze, gdzie teren Czarnobyla czy Prypeci oddano ze szczegółami.

Rezydencja Himuro co jakiś czas wzbudza zainteresowanie, ale trudno jest znaleźć coś więcej na ten temat. Większość to tylko domysły.

 

Artykuł własny. Prawo do rozpowszechniania po uzyskaniu zezwolenia.

Autor:Staniq

Diabeł biega po lesie, czyli FAUN/PAN

$
0
0

Cześć, ostatnimi czasy rozmawiałem z wieloma osobami, w tym z leśnikami, które podzieliły się ze mną kilkoma ciekawymi historiami dotyczącymi tak zwanego diabła biegającego po lesie, znanego również jako FAUN/PAN. 

 

Czy ktoś na forum miał do czynienia z tym zjawiskiem/istotą? Może ktoś ze starszego pokolenia w rodzinie opisywał, jak go spotkał? 

 

Będę zobowiązany za wszystkie wiadomości. Bardzo mnie ta sprawa ciekawi. Dzięki z góry!

Dwa sny o śmierci i jeden mojej mamy.

$
0
0

Cześć, bardzo proszę o interpretację, nie ukrywam, że to bardzo dziwna sytuacja.

W przeciągu tygodnia śniła mi się śmierć, jedna moja druga mojej babci, swojej nie pamietam natomiast w snie gdzie umiera moja babcia pytalem jej jak sobie poradzimy, dzisiaj jak powiedziałem to mojej mamie powiedziała mi , że śnilo się jej, że zostało jej 14mieś życia.

 

 

Małpa? Leniwiec? Człowiek? Stwór spod mostu.

$
0
0

Jakiś czas temu natrafiłem na to nagranie i z początku uznałem, że to jakiś naczelny, albo leniwiec, ale do końca nie jestem przekonany, zwłaszcza, że miało to mieć miejsce na Ukrainie. Pewnie szukam Jezusa w fusach z herbaty, ale od jakiegoś czasu ten filmik chodzi mi po głowie, więc czemu by się nie podzielić ;)

 

Są potrzebne pieniądze do życia?

$
0
0

Zadaje sobie takie pytanie: Dlaczego człowiekowi są potrzebne pieniądze?. Wszyskie zwierzęta doskonale sobie radzą bez gotówki a czy my ludzie jesteśmy w stanie choćby wyobrazić sobie istnienie świata bez pieniądza, czy jest to już nie do pomyślenia?

Viewing all 3197 articles
Browse latest View live